Spokój... Po kilku minutach w końcu znalazłam wygodną pozycję na wyrku. Ach! Kocyk, poduszka, książka, kot. Do tego cudownego niezbędnika dołączony jest pakiet: ,,Hania bawiąca się na dywanie''. Spoglądam na jej drobniutką twarzyczkę skupioną na oglądaniu książeczek. Ma ułożone dwie równe piramidki. Książki do przejrzenia, książki obejrzane. Jeju! Ona ma 2 lata i jest niesamowita! Usteczka złożone w skupiony ,,ciupek'' i ta jej troska i dokładność. Tak, wiem wiem, nie jestem obiektywna, ale nie widziałam jeszcze takiego dziecka. Widziałam wiele dzieci oglądające książki rzecz jasna, ale żadne, naprawdę żadne nie układało tak książek! Wszystkie zwyczajnie rzucały je gdzie popadnie... Odzwyczaiłam się już od odgłosów tego domu, głośne trzeszczące radio w kuchni, wrzeszczący telewizor w drugim pokoju, a ów zainteresowany, który to wszystko miał oglądać i słuchać, buszuje gdzieś na podwórku lub w pracowni. Mama krząta się przy kuchni, słyszę jak przestawia garnki na piecu.
- Zawołaj ojca! - Krzyczy do mnie.
Hania podnosi głowę znad książeczek.
- I syna i ducha świętego !!!
Uśmiałam się :-) Teraz Haniutek nie jest taki porządnicki. I dobrze.
OdpowiedzUsuń