Zwyczajny dzień. Hania wpadła do domu, rzucając wszystko co zdjąć należy, gdzie popadnie i zniknęła za drzwiami swego pokoju. Zapukałam, po chwili w malutkiej uchylonej szparce ukazały się wielkie, pytające, zielone oczy.
Rozumiałyśmy się bez słów, wyszła i pozbierała swoje porozrzucane rzeczy.
Wróciłam do kuchni, zabierając się za przygotowanie ogórków małosolnych, które w moim domu znikają w błyskawicznym tempie, czasem w niewyjaśnionych i tajemniczych okolicznościach. Tak rozmyślając, nad okolicznościami poczułam na sobie uważne spojrzenie. Oparta o drzwi stała Hania.
— Mamo, o co chodzi z tą płcią ? No wiesz, że ktoś jest facetem, a czuje się kobietą, albo odwrotnie. — Wpatrywała się we mnie poważnie, próbując sama ogarnąć temat.
— Pytasz mnie o homoseksualistów i lesbijki? Czy o ludzi, którzy chcą zmienić swą płeć, ponieważ nie utożsamiają się z własną fizyczną płcią? — Kurcze ona ma 10 lat, przemknęło mi przez głowę. Ok, kiedyś postanowiłam od początku mówić jej wszystko. Trzeba w to brnąć i być konsekwentnym. Nie ma dzieci od bociana, nie ma dzieci z kapusty, sorry ...
Tłumacząc zastanawiam się, ile z tego Hania teraz zrozumie, ale wiem, że nie wybaczyłaby mi gdybym nie mówiła prawdy.
Kończąc tłumaczenie stwierdzam:
— Cóż, niestety w naszym społeczeństwie ci ludzie mają ciężko, brak tolerancji dla inności jest u nas dość powszechny. Nasze Polskie społeczeństwo jest wbrew pozorom bardzo nietolerancyjne...
— Tak jak Pis i Zus. — Kwituje poważnie moje słowa Hania.
To jest klasyk :-)
OdpowiedzUsuń