Przejdź do głównej zawartości

NIE BO NIE

To ten niepokój, ta dziwność, obawa, niepewność, lub pewność od razu, że coś, ktoś jest nam daleki, lub bliski. Jest szczery lub fałszywy, jest dobry lub zły, pasuje nam lub nie.
Mamy wiele norm, szufladek, kategorii, selekcji w społeczeństwie, wedle których, jak kto sobie życzy może selekcjonować, upchać do szufladek, zatrzymać, wyrzucić ...

Robi to każdy i często nie zdając sobie nawet z tego sprawy, tak nas wychowano, tak kształtuje nas społeczeństwo,rodzice, szkoła...NORMY.
Mało kto umie wyjrzeć za tej ,,szuflady'' w której sam się również zagnieździł.To wymaga poznania siebie, lubienia siebie, optymizmu, bezinteresownej miłości to otoczenia, dostrzegania tej dobrej strony i ODWAGI.
Bo nasze przeczucia często się sprawdzają, a CZAS, nader często zmienia ludzi. Dlaczego?
Kiedy coś już posiadamy, poznamy, użyjemy, rzucamy w kąt...
Przerażające jest to, że dla wielu nie ważne jest czy jest to rzecz czy człowiek....
Więc ufając naszej intuicji, oddajemy kolejny skrawek naszego zaufania, ufności, nadziei, siebie, a czas pokazuje nam czy stworzyliśmy coś, czy sami zafundowaliśmy sobie kolejną bliznę, taką której nie da się usunąć.
Jeżeli posiadacie, używacie, troszczcie się o to cały czas...

Czas nie czeka przecież, jeżeli zaś intuicja podpowiada Wam, że NIE, nie pytajcie jej dlaczego....

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wesołych ....

              I minął czas Wesołych Świąt...  Zrealizowałam zmianę nastawienia, wyluzowałam... No prawie... Nie pozwoliłam, nie zgodziłam się,  na to co mnie uwierało ;) Puściłam na wiatr złośliwości, widocznie moje życie, nie wszystkim odpowiada. Nie musi.  Puściłam na wiatr smutek, by leciał wolny, pogodziłam się z nim, bo wiem, że zostanie. Czułam miłość, miłość, miłość .... Dziękuję, że umiem, że mogę, że jest we - mnie. Dziękuję.

Zdjęcia, których nie zrobiłam

Zdjęcia, których nigdy nie zrobiłam... Kiedy ma się totalnego fioła na punkcie zapisywania obrazów, aparat jest przedłużeniem nie tylko ręki, ale też serca, duszy, naszych postrzeganiach wielu tysięcy kadrów ... Nie, nie myślimy kadrami :D , ale ona zapisują najprawdziwiej to co MY widzimy. To  co zobaczy ktoś inny, to już nie nasza historia. Tak więc wychodząc z aparatem z domu nie mam planu, nawet zarysu tego co chciałabym zapisać w tej  swojej historii. Są jednak zdarzenia, momenty, chwilę, kiedy nie podnoszę aparatu, choć wiem, że zdjęcie byłoby cudownym zapisem chwili... Ta chwila jednak jest tylko dla mnie. Nie mogę się z nią dzielić, oczy innych zniekształciłyby ten zapis, opowiedziały by historię, której w moim mniemaniu nie było... Często mijam pewną staruszkę... Dość puszystą ubraną zawsze tylko w jeden kolor. Lubi zwiewne sukienki, długie do ziemi, na to zwiewne chusty rzucone na ramiona. Finezyjny koczek blond włosów, przeplatany srebrnymi pasmami, często t...

Nikt nie zrozumie...

                 Chciałam uciec, uciec od cierpienia. Myślałam o twoim, a było moje. Tak mnie targało, rwało na strzępy. Chciałam uciec od cierpienia twego... Było moje. Czas raptem się skurczył, jak ciemny żył tunel,  ścisnęłam dygoczącą  żeber klatkę, tak długo konałam przez ból twój. Ból był, mój, na stałe.  Co mam począć ze śmiercią, kiedy ulga oddech pogłębia, co mam począć, kiedy część mnie, pustym śmierci miejscem trzyma oddech, w pięści. Tak się cieszę i tak boli...